niedziela, 15 czerwca 2014

Dorosłe dzieci

Ciężko pisać mi o zachowaniach Chińczyków, które zaobserwowałam, ponieważ wiąże się to z krzywdzącymi uogólnieniami, ale w inny sposób nie dam rady przedstawić wielu zjawisk, z którymi spotykam się każdego dnia, a o których warto wspomnieć.

 

Chińczycy dziwią się wszystkiemu, co jest odmienne, niestandardowe i nie boją się pokazać swojego zaskoczenia. Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać ich prostolinijność i to, jak bardzo są ciekawscy. Nikt bowiem nie wstydzi się wytknąć palcem moją białą skórę, otwarcie obserwować mnie na ulicy czy wręcz podejść i zapytać się o wspólne zdjęcie. Są niezwykle bezpośredni i nigdy mi to nie przeszkadzało, dopóki ktoś nie próbował robić zdjęć z zaskoczenia, gdy wspinam się po górach, wyglądem przypominając już bardziej wycieńczonego buraka.

Szczerość z ich strony przekłada się także na zaskakująco duże ilości komplementów, które padają pod naszym adresem, co oczywiście jest niezwykle miłe, ale przede wszystkim krępujące, zwłaszcza, gdy mam świadomość, że aktualnie jestem ubranym w piżamę, niewyspanym cieniem bez makijażu. Największą radość sprawiają jednak odwzajemnione w pośpiechu uśmiechy i małe gesty. Właściciel jednej z naszych ulubionych restauracji nawet nie próbuje nas zatrzymywać, gdy zapomnimy zapłacić za jedzenie, ponieważ wierzy w naszą uczciwość i wie, że zapłacimy następnym razem.
Chińczycy są głośni, hałaśliwi i nie przejmują się tym, co inni mogą pomyśleć o ich zachowaniu. Śpiewają i śmieją się, kiedy maja na to ochotę. Wyzbyli się wstydu, którego niewolnikami staje się wielu dorosłych ludzi. Tańczenie na placu przed ogromnym centrum handlowym czy uczestniczenie w różnego rodzaju grach i zabawach w miejscach publicznych, nie stanowi dla nich problemu.

Niestety są także skrajnie niechlujni, a sposób, w jaki jedzą, wciąż mnie obrzydza. Rozrzucane na wszystkie strony resztki, mlaskanie i mówienie z pełnymi ustami, to nieodłączna część spożywania posiłku. Plucie i charkanie w każdym możliwym momencie swojego życia, zaliczam do najbardziej inwazyjnych przejawów ich obecności. 
Chińczycy śmiecą na potęgę, dlatego, jak już wspominałam we wcześniejszym poście, wieczorne spacery wzbogacone są o lawirowanie pomiędzy stertami odpadków, usuwanych dopiero nocą.

Moje ulubione zjawisko to sprzedawcy i pracownicy ksero, którzy nie przejmując się niczym i mając na względzie własną wygodę, biegają w papciach cały dzień i tak też obsługują klientów. Zdecydowanie wygrywają jednak Chińczycy, którzy są w stanie zasnąć w każdych warunkach, a nawet przygotować sobie posłanie na środku ulicy i jak gdyby nigdy nic, ubierać skarpetki szykując się do snu. 




Ach, i zapomniałabym o znienawidzonym przeze mnie, masowo spotykanym obnoszeniu się z nagością. Zaobserwowane u mężczyzn w różnym wieku, ale z największym upodobaniem ze swoimi brzuchami paradują panowie po czterdziestce o niekoniecznie modelowych sylwetkach. Podwijają oni bowiem z wielką namiętnością koszulki, by przewietrzyć ciało i przy okazji naruszyć mój spokój ducha.

Dziękuję bardzo Marii Sztuce za udostępnienie zdjęcia z papciami;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz